Oszacowanie poziomu bogactwa władcy Brunei przysparza nie lada problemu. Rozwiązując go, eksperci podają bezpieczny przedział 20-40 miliardów dolarów. Luksusowe pojazdy są w nim nawet 25-procentowym składnikiem. Pierwszych dwieście samochodów pojawiło się, aby uświetnić odzyskanie niepodległości w 1984 roku. Najbardziej liczebną grupę automobili stanowią przedstawiciele marki Rolls-Royce. Jest ich około 600, co pozwoliło zasłużyć im na miano największego tego typu zbioru na świecie. Odpowiedni wpis znalazł się nawet w Księdze Rekordów Guinessa. W latach 90. XX wieku niemal połowa globalnej sprzedaży tychże limuzyn trafiała do Brunei. Księstwo gromadziło również bolidy Formuły 1, począwszy od sezonu 1980.
Wyzwanie dla znawców
Nawet najwięksi znawcy motoryzacji mogą nie kojarzyć modeli znajdujących się w księstwie. Sułtan nabywał bowiem wszystkie fabryczne egzemplarze, zamawiał je specjalnie dla siebie, np. Bentley Dominator, bądź pozyskiwał jedyne prototypy, jak choćby BMW Nazca C2. Jeżeli na rynku pojawiała się limitowana seria czegokolwiek, co jeździ, to sprowadzano jej próbkę. Tak stało się między innymi z Lamborghini Diablo Jota.
Skarbów na czterech kółkach byłoby znacznie więcej, gdyby nie naprawa finansów rodziny królewskiej. 2500 aut zgromadził bowiem brat Sułtana, książę Jefri, sprzeniewierzając środki Brunejskiej Agencji Inwestycyjnej (BIA). Próba ich odzyskania polegała na sprzedaży samochodów poprzez aukcje.
Samochodów systematycznie przybywało w latach 1984-1998. Pod koniec lat 90. XX wieku azjatycki kryzys finansowy przyczynił się do ujawnienia skali rozrzutności księcia i jego syna Hakima. Na ich liście wydatków był między innymi zakup Rolls-Royce'ów za 475 milionów dolarów.
W publikacjach poświęconych majątkowi Sułtana sprawdzona jest tylko liczba pokoi w pałacu Istana Nurul Imam. Jest ich 1788, co naocznie można sprawdzić podczas Ramadanu. To największa prywatna rezydencja na świecie. Zamieszkuje ją raptem 8 osób, na każdą z nich przypada 75 służących. Gigantyczne hale skrywają tysiące samochodów. Ile dokładnie? Część kolekcji miał okazję zobaczyć kalifornijski diler Ferrari. W 2002 roku otrzymał propozycję zakupu trzynastu modeli Ferrari i McLaren.
Z wizytą w Brunei
Michael Sheehan przyjrzał się ofercie brunejskiego importera i zdecydował się na zakup dwóch McLarenów, a także Ferrari F40 LM i 288 GTO Evoluzione. Otwarta pozostała kwestia nabycia kolejnych 16 samochodów tych samych marek. Sheehan barwnie opisał swoją wizytę w Brunei. Podczas wizji lokalnej zobaczył imponujące zbiory Porsche od 959 do wersji z końca lat 90. XX wieku. Rozpoznał także Mercedesy z lat 1996-1997, Bentleye i Aston Martiny. Każda grupa aut znajdowała się w innych budynkach. W końcu przyszedł czas na Ferrari 456 i 550. Mniej więcej 12 sztuk miało powłokę antyradarową i kamery na podczerwień, co było szczytem techniki niemal dwie dekady temu.
Wymienianie zawartości poszczególnych budynków przypominało egzotyczną wersję Lokomotywy Tuwima. I tak, w następnym pomieszczeniu znajdowała się cała gama modeli Testarossa: RHD (z kierownicą po prawej stronie), 512TR i 512M. W kolejnym były rzadziej spotykane Ferrari 456, w tym wersje Venice, FX, Mythos, F90 oraz RHD 275 GTS. Cel wizyty znajdował się pomiędzy szklanymi ścianami i był poddany - tak jak inne pojazdy - upalnej pogodzie. Na odchodne oko znawcy dojrzało jeszcze setki Mercedesów i Rolls-Royce'ów. Jeden z modeli udowodnił, co promienie słoneczne mogą zrobić z pianką na kierownicy. Kałuża na siedzeniu kierowcy była centralnym punktem wyblakłego wnętrza. Motoryzacyjny grób dopełniało kilkanaście Lamborghini. Wszystkie auta nie były uruchamiane od kilku lat. Ostatni mechanicy odeszli w 1998 roku.
Michael Sheehan przedstawił dobre warunki, które zaakceptowano, ale ostatecznie nie kupił żadnego samochodu. Transakcję powstrzymał strach urzędników przed popełnieniem błędu. Podróż pozostawiła jednak wspomnienia o ciekawej kulturze i niezwykłej motoryzacji. Kolekcję uszczupliło dopiero rozdysponowanie kilkuset Mercedesów wśród mieszkańców Brunei, a także wydanie kilkunastu egzemplarzy jako prezentów.
Dla siebie, dla rodziny
Na co dzień Sułtan porusza się modelem Mercedes Benz W163 ML55 AMG. Eskortują go BMW E39 540i, BMW E61 545i albo Lexus LX470. Zdarza się, że wsiądzie do Rolls-Royce'a Phantom VI lub Maybacha 62. Członkowie rodziny królewskiej jeżdżą w asyście Volvo S80 V8 i Mitsubishi 380, a ministrowie i goście mają do dyspozycji Mercedesy W221 S350L oraz W211 E280. Największym sentymentem wciąż cieszy się jednak Rolls-Royce, a wytypowany egzemplarz jest zawsze na chodzie w pobliżu pałacu.
Co najmniej siedem marek samochodów na tyle spodobało się Sułtanowi, że z każdej z nich zachował po minimum 100 modeli. Stało się tak w przypadku pięciu wspomnianych producentów (Rolls-Royce, Mercedes-Benz, Ferrari, Bentley i BMW) oraz Jaguara i szwedzkiego Koenigsegg.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz