wtorek, 26 grudnia 2017

Siła napędowa polskiej gospodarki

Dał impuls do rozwoju branż chemicznej, elektrotechnicznej i metalurgicznej. Dostęp do nowoczesnej w latach 70. XX wieku technologii obejmował nie tylko fabryki samochodów. Na transferze wiedzy skorzystali również kooperanci. Fiat 126p był źródłem pokaźnych dochodów budżetowych. 27% produkcji trafiało na eksport, a zapłata za licencję odbywała się bez użycia dewiz. Włosi w rozliczeniu otrzymywali z Polski głównie silniki i skrzynie biegów do maluchów.


Ranking opublikowany w 1976 roku na łamach "Auto Motor und Sport" plasował Malucha na pierwszym miejscu w klasie aut małych pod względem kosztów zakupu i wydatków eksploatacyjnych. W polskich realiach zdobycie tego samochodu nie było jednak oczywiste. Początkowo trzeba było oszczędzić aż 20 średnich pensji, co było równowartością 69 tysięcy złotych. Chętni na Malucha musieli wydać na giełdzie niemal dwukrotnie więcej.

Z ziemi polskiej do włoskiej


Umowę "O współpracy przemysłowej i licencyjnej na samochód małolitrażowy 126" zawarto 29 października 1971 roku. Rok później ruszyła produkcja modeli we włoskim Cassino. Wtedy też, podczas Salonu Samochodowego w Turynie, oficjalnie zaprezentowano Fiata 126p. Oryginalne części dostarczone do Polski pozwoliły zmontować pierwsze egzemplarze. Zadanie to przypadło Fabryce Samochodów Małolitrażowych w Bielsku-Białej, a za datę urodzin polskiego Malucha można przyjąć 6 czerwca 1973 roku.

We wrześniu 1975 roku seryjną produkcję Fiata 126p uruchomiono także w Tychach. Warunki kontraktu precyzowały to, co miały wytwarzać rodzime zakłady. Miał to być samochód z tylnym napędem, dwucylindrowym silnikiem o pojemności 594 cm3 i maksymalnej mocy 23 KM. Nadwozie zdefiniowano jako samonośne, czteroosobowe i dwudrzwiowe typu Berlina. Przewidywano, że sylwetka będzie ulegać zmianom, ale 3 318 674 Fiaty 126p wytwarzane przez 27 lat wyglądały generalnie podobnie, z wyjątkiem wersji prototypowych, będących wręcz abstrakcyjnymi. Należały do nich między innymi dostawczaki Bombel i Kombi oraz model NP, czyli z przednim napędem i adekwatną do tego rozwiązania wydłużoną maską. Sześciokołowce dla wojska i pojazdy gąsienicowe uzupełniały gamę niestandardowych projektów, które nie weszły do produkcji. Jedynie kabriolet, którego 507 sztuk trafiło na rynek, można uznać za skuteczne przedsięwzięcie.


Co ważne, 7 lat po rozpoczęciu produkcji w Polsce zakończono ją we Włoszech. Do kraju pochodzenia powrócił jeden z ostatniego tysiąca Maluchów. Limitowanej serii "Happy End" nadano żółty kolor. I właśnie w takiej barwie jest model znajdujący się w Muzeum Fiata w Turynie.

Taksówka i rajdówka


Po chińskim Wengzhou poruszało się 5 tysięcy maluchów przewożących pasażerów. W latach 1985-1989 do Państwa Środka wyeksportowano łącznie ponad 23 tysiące Fiatów 126p. Z kolei Kuba wchłonęła ich 14 tysięcy. Rola taksówki nie była debiutem dla Malucha. Warto bowiem sięgnąć do głębokich korzeni tego samochodu. Wywodzi się on bowiem od auta koncepcyjnego „City Taxi”. Model ten został powołany do życia przez włoskiego projektanta Pio Manzù w 1968 roku. Utalentowany syn rzeźbiarza skupił się jednak na branży motoryzacyjnej i raptem kilku projektach dla przemysłu. Dorobek i pomysłowość Manzù docenił Dante Giacosa – włoska ikona światowego designu. Być może 126p uzyskałby inne oblicze, gdyby nie nagła śmierć Pio Manzù. 30-latek zginął w wypadku samochodowym.

Maluch promował się także dzięki udziałowi w wyścigach. Pierwszy z fabrycznych teamów tworzyli Andrzej Lubiak z Markiem Szczepaniakiem, którego zastąpił Maciej Wisławski. Drugi zespół stanowili Wiesław Cygan i Jacek Jurzak. O walorach małego fiata przekonali siebie i obserwatorów Sobiesław Zasada z Longinem Bielakiem. W 1975 roku pokonali odcinek dojazdowy Rajdu Monte Carlo. Zawodowo, w barwach fabrycznych zespołów, Fiatami 126p ścigali się również Janusz Szerla i Krzysztof Janarek oraz Robert Kępa i Adam Mazurek.

Dla inżyniera


W latach 1974-1977 nakręcono 21 odcinków kultowego Czterdziestolatka. Inżynier Karwowski poruszał się czerwonym Maluchem z chromowanymi zderzakami i "cytrynowymi" felgami. Po dziś dzień są to znaki rozpoznawcze bardzo poszukiwanego modelu.

Mimo wszystko Maluchy produkowane na polski rynek nie były tak dopracowane, jak auta przeznaczone na eksport. Włosi i Niemcy chętnie kupowali wersje Red oraz Brown. Poprawiono w nich układy hamulcowy i kierowniczy, wyciszono wnętrze. Generalnie, stosowano bardziej wytrzymałe materiały. Auta trafiające na zewnętrzne rynki różniły się także za sprawą podwójnego, srebrnego pasa poprowadzonego wokół karoserii. Novum stanowiły również kwadratowe klosze tylne i wiele zmian wewnątrz pojazdu.

Zmiany w wyglądzie zewnętrznym następowały w latach 1985 i 1994. Równolegle wprowadzono ulepszenia techniczne. Jedną z ostatnich modyfikacji było zamontowanie zagłówków dla pasażerów siedzących z tyłu. Stało się to w 1999 roku, tuż przed wygaszeniem produkcji.

W 2018 roku Maluch będzie obchodzić 45. urodziny. Wszystkiego najlepszego!

Foto: Fiat

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz