Voiturette
Renault uczył się w dobrej szkole oraz realizował się przy maszynach parowych i silnikach Panhard. Fascynacja raczkującym przemysłem samochodowym mogła przerodzić się w realne działanie dzięki warunkom stworzonym przez rodziców. To ich wsparcie pozwoliło, by w podparyskim Billancourt urządzić warsztat, którego owocami były innowacyjne rozwiązania.
To tutaj Renault zdecydował się na lekką, ale sztywną konstrukcję opartą na ramie rurowej. Zamontował na niej silnik De Dion o mocy 1,75 KM. W miejsce popularnego wówczas układu z łańcuchem i pasami transmisyjnymi zastosował wał napędowy z przegubem Kardana i mechanizmem różnicowym. Skrzynia biegów miała trzy stopnie, a tylne koła były napędzane bezpośrednio dzięki zazębieniu na stałe ostatniego koła zębatego. O ile Louisowi można przypisywać zapożyczanie pomysłów, o tyle skrzynia biegów z bezpośrednim przełożeniem była autentycznym wynalazkiem. Pierwszy samochód autorstwa Renault i jego dwóch pracowników nosił nazwę Voiturette.
Z braćmi i bez nich
Louis wprowadził rodzącą się markę w poczet największych graczy rynkowych. Kilka miesięcy po wspinaczce na ulicy Lépic bracia Renault założyli firmę. Fernand, Louis i Marcel powołali do życia Societe Renault Freres, które niemal od razu zatrudniło 110 pracowników, by produkować 76 aut rocznie. Już w 1902 roku mogli świętować zwycięstwo silnika Renault na trasie wyścigu Paryż-Wiedeń. Była to pierwsza, autorska jednostka napędowa o pojemności 3750 cm3 i mocy 25 KM. Dotąd firma musiała korzystać z silników od innych producentów.
Niestety, wspólne plany przerwała śmierć Marcela. 31-letnie kierowca wyścigowy zginął z powodu obrażeń odniesionych w wypadku na trasie rajdu Paryż-Madryt. Był rok 1903. Przedsiębiorstwo rozwijało się dotąd prężnie za sprawą inicjatywy Fernanda. W ekspresowym tempie powstawały spółki w Anglii, Belgii, Hiszpanii, Niemczech oraz we Włoszech i USA. Przedstawicielstwo w Polsce powstało "dopiero" w kwietniu 1906 roku (nota bene latem 1939 roku w naszym kraju rozpoczęto produkcję francuskich samochodów).
Ciężka choroba wykluczyła jednak Fernanda z dalszej aktywności. Zmarł w wieku 44 lat, odsprzedając wcześniej swoje akcje najmłodszemu z braci. Stanął on przed wyzwaniem samodzielnego prowadzenia biznesu.
Robił to doskonale przez prawie cztery dekady, rewolucjonizując cywilne, jak i wojskowe rozwiązania. Po stronie pierwszych można wyliczyć amortyzatory hydrauliczne, hamulce bębnowe, taksometr, turbosprężarkę, a także wtrysk paliwa. Komercyjnym sukcesem było wprowadzenie do sprzedaży uznawanego za pierwszy w Europie tak zwany samochód popularny modelu Type AX.
Taxi de la Marne
Z kolei I wojna światowa przyniosła klasyczną konstrukcję czołgu charakterystyczną aż do dziś. Projektantem modelu Renault FT był właśnie Louis. Najskuteczniejszy czołg I wojny zadebiutował w jej końcowym roku. W zmaganiach uczestniczyło 3000 egzemplarzy. Ostatecznie wyprodukowano ich o tysiąc więcej. Zasilały one armie innych krajów, będąc do ich dyspozycji jeszcze z chwilą rozpoczęcia kolejnego, światowego konfliktu.
Wkład Renault w losy I wojny polegał również na użyciu 500 taksówek do przewozu żołnierzy. Trzeba było ich dowozić podczas bitwy nad Marną. Udało się dzięki temu uzupełnić zdziesiątkowane oddziały i zatrzymać niemiecką ofensywę. Taksówki nazwano adekwatnie do ich udziału w 17. przełomowej bitwie w historii świata.
Zakłady Renault zaangażowały się także w produkcję pocisków artyleryjskich. Podobną modyfikację procesów w fabrykach wprowadził Andre Citroen. Okres międzywojenny był bardzo udany dla rosnącej marki. Zwycięstwa w rajdach i sprzedaż liczona w 44 tysiącach egzemplarzy w 1929 roku dobitnie pokazywały, kto rozdaje karty w europejskiej motoryzacji. Koncern zaznaczał swoją obecność na lądzie, w wodzie i powietrzu. Dopiero kryzys lat 30. XX wieku wyhamował to tempo.
Kontrowersje
Po dziś dzień niejasne są okoliczności śmierci Louisa Renault. Zmarł po miesięcznym oczekiwaniu na proces w więzieniu Fresnes, przewieziony następnie do szpitala psychiatrycznego i prywatnego domu opieki. Trafił w te miejsca w 1944 roku pod zarzutem współpracy z Niemcami, cierpiąc od dłuższego czasu na afazję i chorobę nerek. Ostatecznie zapadł w śpiączkę, a przyczyną śmierci miała być mocznica.
67 lat później siedmioro wnucząt uznało areszt za bezzasadny, domagając się również zwrotu majątku znacjonalizowanego przez rząd tymczasowy generała Charles'a de Gaulle'a. Żona Renault i jej syn Jean-Louis dysponowali 95% akcji firmy, ale rekompensaty otrzymywali tylko mniejszościowi udziałowcy. Sąd nie zgodził się jednak z argumentacją potencjalnych spadkobierców.
Na taką decyzję być może wpłynęło upowszechnienie wizerunku przemysłowca i racjonalizatora jako brutalnego, kłótliwego, wulgarnego oraz pozbawionego przyjaciół człowieka. Taki obraz "potwora z Billancourt" przedstawił magazyn Time w 1956 roku.
Fabryki Renault w czasie II wojny światowej wyprodukowały 34 232 pojazdy dla Niemców. Louis bronił się, podnosząc argumenty o uratowaniu tysięcy robotników przed ich wywiezieniem do obozów. Byłoby to następstwem przejęcia przedsiębiorstwa przez firmę Daimler-Benz. Z drugiej strony przypominano o gigantycznych kwotach, jakie przekazywali Niemcy z tytułu produkcji sprzętu wojennego. Oszacowano je na 120 milionów dolarów.
Nie bez znaczenia była też fascynacja ideą projektów inicjowanych przez Ferdinanda Porsche na polecenie Adolfa Hitlera. Louis Renault zgadzał się z taką koncepcją, rozpoczynając tuż przed II wojną światową prace nad autem dostępnym dla każdego.
Foto: Renault
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz